Jerzy Rogacki
szantymen, żeglarz
1951 - 2019
miejsce pochówku:
Cmentarz Rzymskokatolicki pw. Wszystkich Świętych w Łodzi
szantymen, żeglarz
ur. 30 stycznia 1951 r., zm. 9 sierpnia 2019 r. w Łodzi
miejsce pochówku: Cmentarz Rzymskokatolicki pw. Wszystkich Świętych w Łodzi
Kojarzony z polskim ruchem szantowym, którego był jednym z filarów przez kilkadziesiąt lat. Już w 1973 roku założył zespół „Refpatent”, który przetrwał do roku 1980. Jego największe szantowe przeboje to „Staruszek jacht”, „Maggie May” czy „Pożegnanie Liverpoolu”. „Refpatent” działał w latach 1973-1980. Później jego członkowie rozjechali się po świecie korzystając z chwilowego poluzowania polityki paszportowej PRL. Wówczas Jurek założył „Cztery Refy”, zespół, który gra po dziś dzień, choć już niestety bez jego lidera. Z tradycyjnymi pieśniami pracy objechał pół świata grając na wielu festiwalach i koncertując zarówno w wielkich halach jak też na imprezach żeglarskich.
Przez lata popularyzował pieśni żeglarskie pisząc na ich temat na łamach czasopism „Żagle” i „Rejs”. Wynajdywał rzadkie, zapomniane często utwory, tłumaczył je na język polski, aranżował i puszczał w świat na kolejnych koncertach. Opracował setki utworów, gromadził płyty z nagraniami zbieranymi podczas zagranicznych wyjazdów, posiadał nie tylko ogromną wiedzę na ten temat, ale także chyba największą w Polsce kolekcję płyt szantowych. Upowszechniał tradycyjną muzykę marynarzy i rybaków, szukał cały czas nowych opracowań i nowych wydawnictw płytowych. Promował muzykę folkową z regionów, których mieszkańcy mieli ścisły związek z morzem. Na czele „Czterech Refów” zjeździł kawał światra promując muzykę, która odchodzi w zapomnienie, a która wciąż zyskuje dzięki niemu nowych fanów. Grał na anglo-koncertinie, jednym z najbardziej kojarzącym się z marynarskim graniem instrumencie. Stworzył największą w kraju kolekcję muzyki i literatury związanej z tą tematyką. Chciał zebrać wszystkie znane pieśni ludzi morza i wydać je wzbogacone o zapis nutowy i opowieści z nimi związane. Tego dzieła ukończyć nie zdołał…
W swoich upodobaniach był niezwykle przywiązany do tradycji. Pilnował tego, był daleki od odstępstw w tej materii, co było nierzadko przyczyną nieporozumień w zespole. Nie był łatwy we współpracy, ale niezwykle konsekwentnie trzymał się jasno wytyczonych zasad. W wywiadzie dla Magazynu Miłośników Pieśni Morza „Szantymaniak” z okazji dwudziestolecia działalności zespołu Cztery Refy, na pytanie co myśli o stwierdzeniu, że tradycyjne granie, to skansen i trzeba je traktować tylko jako bazę do własnej twórczości, tak odpowiedział: To niewątpliwie solidna podstawa i bez jej znajomości, w tej dziedzinie, nie można zrobić nic wartościowego. A tak naprawdę, to chyba już nikt nie gra tradycyjnie... nawet my. Wbrew pozorom jestem bardzo otwarty na różne próby uwspółcześniania tradycyjnej muzyki folk..(…) Uważam jednak, że ma to wszystko sens dopóki jest w tym muzyka, a nie chodzi tylko o zwracanie na siebie uwagi poprzez śmiałe i „nowatorskie” brzmienia, czy interpretacje.
Przed laty założył własne wydawnictwo fonograficzne i dzielił się w nim swoją muzyką, a z każdym rokiem krąg odbiorców powiększał się. To Jurek stworzył, ponad 30 lat temu, festiwal Łódzkie Spotkania z Piosenką Żeglarską „Kubryk”, który przez lata obrastał legendą i miał swoich wiernych fanów. W grudniu 2019 r zawiązało się w Łodzi Stowarzyszenie pamięci Jerzego Rogackiego „Niech zabrzmi pieśń”.
Oprócz śpiewania Jurek Rogacki był także aktywnym żeglarzem. Patent jachtowego sternika morskiego uzyskał w 1977 roku. Pomimo, ze posiadał staż żeglarski będący wielokrotnością wymaganego na patent kapitański, pozostał przy swoim stopniu. Nie miał kapitańskich ambicji, lubił po prostu żeglować.
fot. otwierające: Kamil Piotrowski